Podczas organizacji grudniowej Giełdy 80/90 miałem niebywałą przyjemność goszczenia osoby absolutnie nietuzinkowej.
No bo jak inaczej można określić człowieka, który prowadzi chałupniczą wytwórnie muzyczną, gdzie jako medium stosowane są dyskietki (oraz kasety), a każde z wydawnictw jest małym dziełem sztuki?? Drodzy czytelnicy, przed Wami Założyciel/Dyrektor/Siła napędowa Wydawnictwa Pionierska Records – Adam Frankiewicz!


Proszę, przedstaw się Czytelnikom 😊

Nazywam się Adam Frankiewicz, rocznik 86, z wykształcenia jestem reżyserem teatralnym. Pracuję jako instruktor multimediów w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu. Prowadzę dwa wydawnictwa muzyczne i zajmuję się projektowaniem performansów audio/video. Uwielbiam pisać, nagrywać i słuchać rzeczy, które krytycznie ingerują w doświadczenie i percepcję dźwięku i wideo. Nie uważam by nowe instrumentarium gwarantowało nowość (oryginalność, spełnienie) dlatego podróżuje w czasie przy pomocy magnetofonów, radioodbiorników, magnetowidów, wykorzystuję sprzężenia zwrotne i hałas. Nie szukam w swojej pracy hi-endowch rozwiązań, lecz wręcz przeciwnie brzmień, które zostały przez nie wyparte.

Na czym jeszcze potrafisz zagrać?

Lubię się próbować i grać na instrumentach których nie znam. Nie stronie od improwizacji, grania na żywo, jak i robienia z siebie dj-a. W ostatnim roku zdarzyło mi się grać na deskach teatru w Walencji na magnetofonie Philips d6350, który służył niegdyś do wgrywania gier na Spectrumie, a pół roku później w klubie WORM w Rotterdamie zagrałem seta djskiego ze stacji dyskietek.

 

Podobno prowadzisz również warsztaty związane z tworzeniem muzyki na
dyskietkach?

 

Tak, warsztaty nazywają się Speed Floppy Data i jest to projekt, który przygotowałem na festiwal Floppy Totaal . Polegają one na wprowadzeniu w świat wydawnictw, kultur, muzyki, historii, projektowania i technologii. Ten pomysł powstał, gdy do moich rąk trafiła książka „Floppy Diskette Reviews, undeground music releases on floppy disks” wydanej przez Alexa Spaldinga i Kaia Nobuko na początku 2019-roku. To był zapalnik. Warsztaty trwają dwa dni, właściwie 24h i polegają na zaprojektowaniu możliwie najbardziej osobliwego albumu muzycznego o rozmiarze około 1,38 megabajta. Pracujemy na trakerach, programach do muzyki generetatywnej w midi, kodujemy, pakujemy ;), uczymy się fizyki i pracujemy w niskich rozdzielczościach np. robimy tzw. „drony” w jakości telefonicznej. Długo by tutaj tłumaczyć wszystkie zagadnienia, polecam zerknąć i posłuchać wydawnictwa, które powstało w ramach warsztatów w Biurze Dźwięku Katowice: https://pionierskarecords.bandcamp.com/album/bdk-35in  

Jaka jest historia Twojej styczności z uKomputerami 8/16 bit? (Kiedy
miałeś pierwszy kontakt/z jakim komputerem/gdzie korzystałeś itp.)

 

Moim pierwszym komputerem było Atari 65XE, które kupił mi dziadek na gwiazdkę w 1992 roku. W 1996 sąsiad oddał mi commodore 64, a około roku 2000 chłopak mojej siostry przywiózł mi na wieczne użytkowanie Amigę 600, miałem już wtedy PC-ta, Play Station, Pegazusa, miałem też przez chwilę pożyczone od kolegi Atari ST. Jednakowoż najbardziej lubiłem moje małe Atari – to na nim uczyłem się programować i robiłem swoje gry i migające kolory (bardzo mi się spodobało to określenie, książka genialna). Moja ulubiona gra to Kolony, której własną wersję tylko, że w uniwersum Diuny Franka Herberta pisałem jeszcze jako nastolatek. Potem ją przepisałem na PC w QBasicu będąc na studiach reżyserskich. Po latach odpaliłem sobie Kolony 2106 i szok. Robbo i Freda przejdę w dwa dni, ale w Kolony zupełnie się pogubiłem. Moja wersja jest dużo prostsza i łatwiej zginąć, tak to ujmę 😉

Jak wpadłeś na pomysł wydawania muzyki na dyskietkach?

 

Tak jak wspomniałem, książka Alexa i Kaia, zamiłowanie do wypartych mediów i to wyzwanie, które pobudza twoją kreatywność, gdy w świecie bez limitów ;), nagle musisz się ograniczyć i poszukać innych rozwiązań, cofnąć się w czasie! Wielu artystów podchodzi do tego tak samo jak ja. Widzą to co dziś dzieje się za sprawą streamu i szybkiego przewijania, że jedziemy trochę na podglądzie, a propozycja wydania w stylu (maksimum treści, minimum muzyki) jakoś zaczęła działać dzisiaj. Projektowanie, limitowane nakłady, próg wejścia, wysiłek, pytanie jak to działa, po co? Lubię to co idzie za przedmiotem (historia, zapis, dotyk, zapach). Po drugiej stronie jest tylko play i wysoce rozwinięty algorytm.

Opowiedz o kilku artystach których muzykę wydajesz.

 

W większości są to moi przyjaciele/znajomi których poznałem będąc już aktywnym muzykiem. Grywaliśmy razem, bądź dzieliliśmy razem scenę, na festiwalach, małych eventach, lub po prostu gadając wspólnie po koncertach. Jest Tomek Popakul ASTMA, świetny grafik/filmowiec nagradzany na całym świecie, jest Tomek MIRT którego możecie znać z muzyki do serialu „Ślepnąc od Świateł”, bądź labelu field recordingowego „saamleng”, Jest Paweł Kulczyński WILHELM BRAS genialny muzyk i twórca wielu instalacji audio, jest Łukasz Szałankiewicz ZENIAL z którym razem tworzymy jedną z serii wydawniczych poświęconą demoscenie. Wielu, wielu fajnych ludzi, o każdym mógłbym pisać peany.

Czy opracowania graficzne, tych małych dzieł sztuki są Twoim
dziełem?

 

Jest tak, że większość zaprojektowałem sam, ale nie wszystkie i myślę, że w przyszłości chciałbym, aby było więcej osób partycypujących przy jednym wydaniu. Jeśli stanie się tak, że większość nakładu, a wynosi on 20 sztuk, trafi do samych artystów w ramach barteru za pracę, to będzie idealnie.

 

Ile czasu zajmuje Ci wyprodukowanie jednego egzemplarza i jak
wygląda proces tworzenia (rozbierasz dyskietkę, dajesz papier, malujesz).

 

Różnie, jeśli chcę zrobić dyskietkę, którą rozbiorę delikatnie, posprejuje, złoże z powrotem, nagram, okleję, wiadomo zrobię grafiki i promo w necie, to wtedy takie 20 sztuk robię tydzień. Raz, że musi poschnąć. Dwa, nic nie da się przyspieszyć. Doszedłem w tym oczywiście po około 30 wydawnictwach do niejakiej wprawy, ale wszystko musi być na spokojnie, bezbłędnie, bo to trafia do ludzi, nie mógłbym zasnąć, gdybym wiedział, że coś jest krzywo, albo niedokładnie przyklejone ;). Przez ostatni rok 2019 jak policzyłem, zrobiłem w sumie 690 dysków. To średnio prawie dwie dyskietki dziennie. Ręcznie bez outsourcingu ;), w domu przy herbacie. Total DIY.

 

Opowiedz trochę o swoich planach wydawniczych.

 

Chciałbym, więcej kobiet/artystek w wydawnictwie, będę się starał bardziej, chciałbym prowadzić więcej warsztatów i o tym opowiadać, bo zabawa jest przednia. Chciałbym, więcej muzyki z lat 90tych i sceny komputerowej i to się już dzieje, styczeń i luty 2020, będzie się tak manifestował.

 

Opowiedz anegdotę / kilka śmiesznych sytuacji związanych z Twoim
wydawnictwem.

Właśnie ostatnio mi się taka ciekawa historia przydarzyła, po wydaniu Kacpra Ziemianina. Dotyczy ona formatu i kompatybilności. Nasz wspólny znajomy znana postać w świecie muzyki napisał do Kacpra, że jego dyskietka, którą zakupił, nie działa :D. Ja w szoku, no bo to nie możliwe. Trzy wersje utworu, screenshoty, maile, burza mózgów, cztery programy próbujące odpalić utwór, zgroza. Co się okazało, dyskietka była sformatowana w formacie DMF, utwór miał 1,6 MB. Zrobione, sformatowane ładnie, zapisane, opisane w pliku, że taki, a nie inny format. Jednakowoż zewnętrzna stacja dyskietek USB na współczesnym macbooku poległa ;), coś tam zgrała, ale tylko 1,38 MB i plik nie do odtworzenia. Mnie ostatecznie tylko to rozbawiło, ale stresik pod tytułem – „Co poszło nie tak?” Był!

 

Czy zdarzają Ci się przypadki i jak reagujesz na nasz polski jad
(zwany z angielskiego „hejtem”)?

 

Jest coś w ludziach, że jak ktoś coś robi, a oni tego nie rozumieją, to zamiast dopytać, kulturalnie jak człowiek, to wyłazi z nich bezsensowne chamstwo. „Wiem, że nic nie wiem!”. Tak proste małe rzeczy, wszystko co między ludźmi, dyskietki, muzyka tak niszowa, że głowa mała, jakieś wydawnictwa, to wszystko dla chcących, dla ludzi, którzy pragną się bezpretensjonalnie dzielić, dla tych którzy chcą się „dzielić” w tym innym znaczeniu tego słowa no cóż, pozostaje mi zawsze zniżyć się możliwie do poziomu i odpowiedzieć sobie w głębi duszy, bo często nawet nie podejmuje polemiki, tym bardziej publicznie w Internecie, mówię do siebie – „Co za dzban” i to mi pomaga, po wypowiedzeniu zaklęcia siadam i pracuję dalej.

 

Pozdrawiam, serdecznie i dzięki za spotkanie i za pytania. Bardzo mi miło.

Adam Frankiewicz

Linki:

https://pionierskarecords.bandcamp.com/
https://twitter.com/pionierska